niedziela, 19 sierpnia 2018




                 Żal Tych, którzy odchodzą...






Benku… Blog zapoczątkowałam, słowa nie dotrzymałam… Nie zadzwoniłam do Twojej sąsiadki, p. Jadzi… Gdzieś zawieruszył się numer telefonu… Do Ciebie też nie dzwoniłam. Zadzwoniłeś pierwszy… Postaram się nadrobić zaległości, do których przyczynił się, wręcz chorobliwy brak czasu. Nie będę publicznie wyliczała, jakie były wydarzenia i jakie czynności wykonywałam, bo zaraz sprzyjać to będzie różnym domysłom, plotkom i podsumowaniom. Opowiem o wszystkim przez telefon. Nadal wokół mnie tłumy…, jednak wczorajsza wiadomość o śmierci Irenki zmobilizowała mnie do aktualizacji blogu, który dla Ciebie założyłam. Nie ma co zwlekać, czas mknie do przodu, a my zawieszeni między czasem a zdarzeniami, w każdej chwili możemy pożegnać się z tym światem i co wtedy? Zostaną po nas niezrealizowane pomysły, spotkania, niedopowiedziane słowa i pustka po rozmowach, których nie było, bo rzekomo czasu na to wszystko nie starczyło… Tak się dzieje, gdy wokół nas nieustannie coś się toczy. Często dobre chęci pożera nadmiar zajęć, odwiedzin, spotkań, zainteresowań, jednym słowem, zbyt czynny tryb życia.  Irenkę widziałam ostatni raz siedem lat temu. Czasem rozmawiałyśmy przez telefon. To za mało…”Nie czas żałować róż, gdy płoną lasy…”. Nie sposób z wszystkimi mieć częsty kontakt, zwłaszcza gdy rodzina duża i liczne grono znajomych. Irenka to jedna z pięciorga dzieci wujka Konrada, brata Mamusi. Są razem na starej fotografii, brat i siostra, jeszcze wtedy Mamusia była panną, a Wujek kawalerem. Przy swoich konikach uśmiechnięci pozują do zdjęcia.







Nie widzisz, więc opiszę jak są ubrani. Mamusia ma na głowie
biały, letni kapelusik, na szyi naturalne  korale,
nie jakieś tam sztuczne. Ma na sobie, modną wówczas,
białą bluzkę przyozdobioną kołnierzem z dużą,
brązową kokardą . Rzadko nosiła spodnie,
ale tym razem ma na sobie spodnie beżowe ze skórzanym,
plecionym paskiem.
Prawdopodobnie po pozowaniu do zdjęcia wystąpiła
w roli amazonki…
Natomiast Wujek Konrad jako oficer w stopniu podporucznika
( dwie gwiazdki) na fotce w letnim stroju wojskowym,
ma przy sobie trąbkę sygnałową i szablę,
która znajduje się obecnie u Magdy …
Wujek Konrad, znany jako wielki patriota, wierny Kościołowi
i Ojczyźnie, uzdolniony muzycznie podobnie jak moja
Mamusia i pozostała szóstka rodzeństwa
- Salomea, Alojzy, Frania, Wanda, Marta, Konrad, Katarzyna
i Teodozja. Każde z nich grało na jakimś instrumencie.   
Wtedy jeszcze wujek Konrad nie wiedział,
jakiego dramatycznego losu doświadczy,
póki co na fotce jest radosny.
W najbliższy poniedziałek żegnać będziemy Jego córkę,
Irenę, pewnie uroczystości pogrzebowe poprowadzi
Jej ukochany syn, kapłan…

Cześć Jej pamięci....!

Wyrazy współczucia dla Jej męża, Edzia i synów
- x. Krzysztofa i Waldemara.


O śmierci śp. Irenki poinformował mnie Adaś,
właściwie Konrad, to imię otrzymał jako pierwsze
na pamiątkę po wujku Konradzie…Adam to jego drugie imię,
wszyscy wołali na niego
- Adaś, Adasik, nawet w szkole chociaż w dzienniku figurował
jako Konrad, a on zawsze podkreśla,
że jest Konradem a nie Adamem, co z tego jak w rodzinie
wszyscy mówią Adam…
Właśnie miałam włosy upinać w kok, gdy zadzwonił telefon.
Siedziałam przed toaletką ,
nie mam pojęcia, jakim cudem zrobiło mi się selfie,
gdy dowiedziałam się o tym smutnym wydarzeniu,
pewnie mimowolnie nacisnęłam na aparat, opublikuję tę fotkę,
to pewnego rodzaju  
szczególna dokumentacja będzie… Fotka niewyraźna,
ale jestem rozpoznawalna...







Najwyraźniej, jestem przerażona, w geście zaskoczenia
i smutku zasłoniłam usta…
W tej sytuacji pozostało nic innego poza modlitwą.

Wieczny odpoczynek racz dać Irence,  Panie...

Znowu jeszcze jedna smutna, pogrzebowa uroczystość
przed nami…
Nie wiadomo kto następny…, komu zabije żałobny dzwon…


Kwiaty dla Irenki z kwiaciarni "Galkon" Marii Wiśniewskiej
w Drzycimiu…









1 komentarz: